Gotowanie zawsze jest w modzie. Niemal każdy z nas posiada swojego idola w tym zakresie – niezależnie

czy jest to nasz rodak, czy osoba z zagranicy. Inspirujemy się nie tylko jedzeniem, ale też tym, z jaką pasją ludzie do niego podchodzą.

Pytanie jakie chciałbym tu postawić, to czy bardziej wartościowa (również komercyjna) jest właśnie pasja, czy liczą się konkretne umiejętności przyrządzania potraw?

Kuchenny teatr

Obserwując osoby w telewizyjnych show kulinarnych, czy na serwisach internetowych można sądzić, że nie ważne jest samo przygotowanie potrawy. Lubimy ludzi obdarzonych poczuciem humoru, inteligencją, błyskotliwością. Czy zdarzyło się wam oglądać ostatnio jakiś kulinarny program, w którym autor przynudzał?

Ostatnio trochę przejadł mi się Małkowicz – jest śmieszny, ale brakuje mu jakiejś ikry. Facet ma pasję, ale to nie ta klasa co Nigella.

Oczywiście samo gotowanie nie czyni programu atrakcyjnym. Zazwyczaj wpisane jest w jakiś kontekst, w jakąś opowieść. Po odpowiedź na pytanie należy zatem sięgnąć dalej

– do konwencji programu, do producentów i wytwórców, których na ekranie nie widać.

Kucharz staje się tu aktorem i często nie zdawałem sobie sprawy, że nie tylko jego osoba jest ważna. Jak stworzyć taki teatr?

Współczesny kucharz jest rzemieślnikiem

Uważam, że najważniejsze jest umiejętne połączenie umiejętności kulinarnych z charyzmą. Taka osoba sama w sobie jest ciekawa, jeżeli ma pasję i potrafi o niej mówić. Może to dlatego lubimy oglądać takich ludzi w pracy – patrzymy na nich jak się spełniają, jak realizują swoje marzenia dzieląc się zarazem z nami doświadczeniem. kuchnia

Są też kucharze spod czarnej gwiazdy

W internecie namnożyło się wielu blogerów i vlogerów – ludzi którzy w różnych obszarach życia próbują zdobyć aprobatę.

Ostatnio natknąłem się na skrajny przypadek – mężczyzna gotuje wegańskie jedzenie w…

black metalowym stylu, w pełnej charakteryzacji, a w dodatku śpiewa.

Nazwya się to Vegan black metal, ale ciężko jest znieść na poważnie choć kilka odcinków.

Gotowanie to interakcja

Na początku

kampanii Lidla „Pascal vs Okrasa” byłem sceptyczny. Co lepsze potrawy gotuję sporadycznie, głownie w weekendy. W konsekwencji więcej oglądam o kulinariach, niż się angażuję. Można powiedzieć, że czekam na lepsze czasy.

Kampania Lidla była ciekawa, bo zachęciła mnie do akcji. Przekonałem się do obu panów i muszę przyznać, że jest to zdarzenie, jakie wzbudziło u mnie dość duże zaangażowanie. Wynika to zapewne nie tylko ze sposobu prezentowania potraw, ale też z wdrożenia elementu zaangażowania do kampanii.

Może jest to oznaka nowych czasów – bardziej interaktywnych, w których w jakiś sposób (trochę kulawy ale zawsze) możemy mieć kontakt

z działaniem idoli.

Nie tylko telewizja i internet

Warto

rozejrzeć się również po mieście, czy nie są organizowane wydarzenia kulinarne, na które zaprasza się gwiazdy, albo chociaż profesjonalnych kucharzy. Oglądanie to jedno, ale działanie to dopiero coś, co pobudza do życia.