Historie o tym, że student wiecznie chodzi głodny, bo wszystkie pieniądze, zamiast na jedzenie, przeznacza na alkohol są wysoce przesadzone. Jako studentka, stanowczo chciałabym oświadczyć, że student je. A jeśli je, to znaczy, że potrzebne mu będzie odpowiednie wyposażenie kuchni. Właśnie temu zagadnieniu chciałabym poświęcić dzisiejszy wpis, zwłaszcza, że wielu, szczególnie świeżo upieczonych żaków, nie zdaje sobie sprawy, że wprowadzą się do mieszkania, w którym kuchnia z reguły świeci pustkami.
Co może przydać się na sam początek? Oczywiście garnek, najlepiej nawet dwa, a już zupełnie luksusowo będzie, gdy student będzie miał trzy. Różne wielkości są jak najbardziej wskazane, nie ma przecież sensu robić gulaszu w pięciolitrowym garnku, skoro wystarczy niewielki rondelek. Drugą ważną kwestią jest patelnia. To na niej przygotowywana będzie jajecznica dla wszystkich znajomych, to na niej przygotujemy większość wystawnego obiadu, kiedy rodzice będą chcieli wpaść z wizytą. Często o tym nie pamiętamy, ale ważne, aby patelnia miała pokrywkę, zwłaszcza, jeśli będziemy chcieli coś poddusić.
Ważnym elementem kuchni studenta będą też noże i deska do krojenia. Najlepiej zaopatrzyć się w kilka o różnych ostrzach, w tym taki, który będzie służył do obierania. W tym miejscu od razu zaznaczam, że przyda się też korkociąg. Tak, wbrew pozorom, studenci nie piją jedynie odkręcanego wina, ale również takie, do którego niezbędny jest wyżej wymieniony przyrząd.
Na koniec naczynia – talerze, kubki, miseczki. Najlepszy będzie niedrogi komplet. Drogocenna, babcina zastawa odpada, niech lepiej poczeka grzecznie jako prezent ślubny. Śmiało można stwierdzić, że do takich luksusów trzeba dorosnąć, a teraz szkoda byłyby, gdyby coś uległo zniszczeniu.
Z czasem może okazać się, że meble kuchenne w kuchni studenta chętnie przyjmą też takie przyrządy, jak tarkę, drewniane łyżki, wyciskarkę do cytrusów, łyżkę cedzakową i inne, równie kosmicznie wyglądające.